No i nas zalało Od rana potwornie leje, to i w piwnicy musiała pojawić się woda. A że jak się pojawiła to w dużej ilości, w naszej piwnicy jest prowadzona akcja ratownicza, czyt. zebrali się panowie: kuzyn, kuzyn2, wujek i tata i zastanawiają się co robić. Pompę podłączyli, podnieśli co się dało, a teraz stoją, piją kawę i przypatrują się czy pompa wykonuje swą robotę.
Szczerze jestem przerażona, bo tata idzie na noc więc zostaje sama z tym wszystkim. A musicie wiedzieć, że woda (nie licząc tej w wannie) nie jest moim przyjacielem i raczej się jej boję
I nawet mój ogródek ma już wszystkiego dość. Akcja ratowania kwiatków w doniczkach zakończona sukcesem, za to samego trawnika uratować się nie da. Na obecną chwilę jest tak
Po ulicach płynie sobie rzeka, chodniki są nimi tylko z nazwy, a każdy odważny przechodzień ma wodospad za darmo, przy samochodach poruszających się z prędkością oscylującą między 5 a 10 km/h.
Ja się poddaję. Chcę słonko!
Szczerze jestem przerażona, bo tata idzie na noc więc zostaje sama z tym wszystkim. A musicie wiedzieć, że woda (nie licząc tej w wannie) nie jest moim przyjacielem i raczej się jej boję
I nawet mój ogródek ma już wszystkiego dość. Akcja ratowania kwiatków w doniczkach zakończona sukcesem, za to samego trawnika uratować się nie da. Na obecną chwilę jest tak
Po ulicach płynie sobie rzeka, chodniki są nimi tylko z nazwy, a każdy odważny przechodzień ma wodospad za darmo, przy samochodach poruszających się z prędkością oscylującą między 5 a 10 km/h.
Ja się poddaję. Chcę słonko!