Rodzina mnie dobija, ciągle jakieś ale coś..., nie wytrzymuje tego.Brat robi sobie żarty z Muzułmanów(jemu wolno a jak ja coś powiem o chrześcijaństwie, to już że nie wolno). A niech mnie na stosie spalą.Parę rzeczy po prostu muszę prostować albo wyjaśniać.
Na poniedziałek mam prezentacje zrobić a komputer mi programu nie otwiera-super-dostanę pałę.
Chłopak jest przeciwko diecie i ciągle mnie namawia na coś słodkiego.Dołuje mnie swoim zachowaniem ale chce mnie mieć(w sensie żywą, bez skojarzeń)więc mu daruję.
Z dietą coraz gorzej bo motywację tracę, nikt mnie tak na prawdę, na prawdę nie wspiera, chodź nie mogę powiedzieć że nikt a nikt.
Wiem plotę bzdury.
Ciężki weekend,mnóstwo pracy.
Lepiej się już czuje nic mnie nie boli tak jak wcześniej, uszkodziłam sobie kolano na w-f (niezdara!)ale to nic należy mi się.
Czuję się w miarę dobrze fizycznie.
Małymi kroczkami przygotowuję się do przedstawienia chłopaka bliskim.
Jestem podekscytowania, ponieważ to już za niecały miesiąc.
Na poniedziałek mam prezentacje zrobić a komputer mi programu nie otwiera-super-dostanę pałę.
Chłopak jest przeciwko diecie i ciągle mnie namawia na coś słodkiego.Dołuje mnie swoim zachowaniem ale chce mnie mieć(w sensie żywą, bez skojarzeń)więc mu daruję.
Z dietą coraz gorzej bo motywację tracę, nikt mnie tak na prawdę, na prawdę nie wspiera, chodź nie mogę powiedzieć że nikt a nikt.
Wiem plotę bzdury.
Ciężki weekend,mnóstwo pracy.
Lepiej się już czuje nic mnie nie boli tak jak wcześniej, uszkodziłam sobie kolano na w-f (niezdara!)ale to nic należy mi się.
Czuję się w miarę dobrze fizycznie.
Małymi kroczkami przygotowuję się do przedstawienia chłopaka bliskim.
Jestem podekscytowania, ponieważ to już za niecały miesiąc.