Mam przyjaciela, który od dawna odpowiada mi o swoim ojcu alkoholiku. Bardzo mu współczuję, staram się nawet pomóc, ale wiadomo, że w takiej sytuacji ciężko cokolwiek zrobić. Mój ojciec od kilku lat też sobie popija, ale dotychczas uważałam, że nie będzie z tym aż takich problemów, jak u owego przyjaciela. I co? I wychodzi na to, że chyba się grubo pomyliłam. Ojca zwolnili z pracy. Nie chce szukać nowej. Niby coś tam mówi, że znajdzie nową robotę, ale tak na prawdę wszyscy wiemy, że będzie inaczej. Będzie miał teraz czas, żeby w pełni poświęcić się swojej największej pasji... Co z tego, że jedno dziecko studiuje, a dwójka pozostałych dorasta i wydatki są coraz większe? Co z tego, że moja rodzina ma 2 kredyty na mieszkanie? Co z tego, no co? Mamy mu dać spokój, on musi odreagować. Nie muszę chyba mówić, w jaki sposób. Mam tego serdecznie dosyć, a jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że to nawet nie jest początek tej historii...
↧