Od kilku dni męczy mnie myśl, że nasze nowe super mieszkanie choć powoli zapełnia się meblami, jest... nijakie. To pewnie przejściowe, bo w tej chwili są tu tylko rzeczy niezbędne, a nawet mniej
nawet nie ma gdzie i jak rozmieszczać żadnych osobistych czy dekoracyjnych akcentów. Problem jednak w tym, że ja kompletnie nie mam na nie pomysłu.
Ustaliliśmy tylko z G., że w kuchni będą 2 lub 3 konkretne obrazki i cały czas ich szukamy. Poza tym absolutnie nic. Pustka na ścianach, pustka w głowie. Trochę mnie to zaczęło przerażać.
Jak miałam wcześniej czas, żeby to wszystko sobie przemyśleć, to mnie stopowali. Potem było na szybko wybieranie i załatwianie podstawowych rzeczy (podłogi, gniazdka, płytki, łazienka) jednocześnie z pisaniem pracy, więc zupełnie nie miałam do tego głowy. Później to jakoś utknęło w martwym punkcie.
Weszłam ostatnio do naszego korytarzyka, gdzie właśnie postawiliśmy szafkę na buty i pomyślałam sobie, że fajnie by było postawić na niej jakiegoś kwiatka i jakąś miskę na klucze. Pomyślałam też, że jest pusto i biało (poza tym, że ściany są poniszczone przez różnych fachowców i wnoszenie ogromnej ilości pudeł i mebli), więc przydałaby się jakaś tapeta. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie wiem co ja bym chciała. Jest pusto i już mi przeszła ekscytacja tym nadmiarem wolnej przestrzeni. Chciałabym ją wypełnić i zrobić tu fajny, przytulny dom. Tylko jak?
Pamiętam, że miałam pomysł na motywy zwierzęce. Kilka konkretnych. Sowy, lisy, jelenie, leniwce itd. Ale to się w międzyczasie stało tak popularne i oklepane, że zwątpiłam. Większość osób ma tak, że jak coś widzi wszędzie, to się do tego przyzwyczaja i w końcu też to chce. Ja zawsze miałam odwrotnie. Im więcej czegoś widzę u innych, tym mniej ja to chcę. To nie dotyczy tylko jedzenia
Nie mam pojęcia jak ma wyglądać salon. Aktualnie mamy starą kanapę, na której z resztą śpimy, ale generalnie jest do wyrzucenia. Regał, który przeniesiemy do biura, jak położymy w nim wykładzinę. Stół, który jednak nie trafi do kuchni, tylko zostanie w salonie. No i TV, który chętnie byśmy zmienili na nowy, który żre mniej prądu.
No to właściwie docelowo mamy tylko stół. I lapmy w kształcie chmur
adrijah.pinger.pl/m/26743810 od dawna mam upatrzony dywan, ale nie wiem jeszcze jakie będę miała meble. Nie wiem nawet w jakim będą kolorze. Nastawialiśmy się na połączenie szarego z żółtym, ale czy to przejdzie? Nie mam pojęcia. Bardzo podoba mi się w Ikei jedna czarna komoda, w której widziałabym barek, ale nie mam pomysłu gdzie miałaby stać i wiem, że byłby problem ze zgraniem jej z innymi meblami ![:/ :/]()
www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90260814/
Za to miałabym idealne miejsce, żeby się wyżyć z sezonowymi ozdobami, co marzy mi się od dawna.
Kuchnia będzie szara z drewnianym bukowym blatem. G. się upiera na czarne sprzęty. Ja niechętnie, ale chyba się na to zgodzę, bo stalowe to już będzie za dużo. Fakt, pasowałyby do lodówki i lamp, ale wszystko stalowo-szare?
Szafki bardzo proste, wszystkie zamknięte, zero ozdób. Zero pomysłów. Jedyne, co mi przychodzi do głowy to mini zielarnia na parapecie, ale trochę się boję, że będzie przeszkadzała w zdjęciach. Zobaczymy. No i te obrazki, ale one też by były raczej czarno-białe. A jeszcze płytki by się przydały między szafkami! Cholera, zupełnie o tym zapomniałam.
Trochę lepiej jest z łazienką, bo tam płytki trochę robią za dekorację. Za to nie mam pomysłu na wieszaki na ręczniki, coś na kosmetyki pod prysznicem i coś co zapełnienia pustki nad wanną. Oboje z G. (oddzielnie) wpadliśmy na pomysł dużego zegara, ale nie wiem czy to dobra opcja nad wanną i w ogóle w łazience.
Sypialnia to w ogóle leży i kwiczy. Dostaniemy w ciągu najbliższych 2 tygodni (a może nawet 1,5 tygodnia) łóżko od moich Rodziców. MALM z Ikei w orzechowym brązie. Nie mam kompletnie nic w pasującym kolorze, w Ikei też już nic takiego nie robią.
Znudziły mi się te meble. Teraz już są dla mnie za proste. Przez lata za to właśnie je uwielbiałam. Ale jak się je prawie 10 lat ogląda w prawie każdym pomieszczeniu, w którym się dłużej przebywa, to mogą się przejeść
Ale poza łóżkiem nie będzie na razie nic. Łóżko (które mi się nie podoba, ale jest jest duże i wygodne), lampa zwana "gwiazdą śmierci" i tyle. adrijah.pinger.pl/m/22933897
Chyba trochę mnie to przerasta
Nawet na ogarnięcie suszarek w pralni nie mam pomysłu. W tej chwili jest jedna rozkładana, liczyłam na ścienne (nie sufitowe) z Ikei, ale okazały się bardzo słabej jakości. Teraz nie wiem co zrobić. Mam ogrom niewykorzystanej przestrzeni, która aż się prosi o wykombinowanie czegoś.

Ustaliliśmy tylko z G., że w kuchni będą 2 lub 3 konkretne obrazki i cały czas ich szukamy. Poza tym absolutnie nic. Pustka na ścianach, pustka w głowie. Trochę mnie to zaczęło przerażać.
Jak miałam wcześniej czas, żeby to wszystko sobie przemyśleć, to mnie stopowali. Potem było na szybko wybieranie i załatwianie podstawowych rzeczy (podłogi, gniazdka, płytki, łazienka) jednocześnie z pisaniem pracy, więc zupełnie nie miałam do tego głowy. Później to jakoś utknęło w martwym punkcie.
Weszłam ostatnio do naszego korytarzyka, gdzie właśnie postawiliśmy szafkę na buty i pomyślałam sobie, że fajnie by było postawić na niej jakiegoś kwiatka i jakąś miskę na klucze. Pomyślałam też, że jest pusto i biało (poza tym, że ściany są poniszczone przez różnych fachowców i wnoszenie ogromnej ilości pudeł i mebli), więc przydałaby się jakaś tapeta. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie wiem co ja bym chciała. Jest pusto i już mi przeszła ekscytacja tym nadmiarem wolnej przestrzeni. Chciałabym ją wypełnić i zrobić tu fajny, przytulny dom. Tylko jak?
Pamiętam, że miałam pomysł na motywy zwierzęce. Kilka konkretnych. Sowy, lisy, jelenie, leniwce itd. Ale to się w międzyczasie stało tak popularne i oklepane, że zwątpiłam. Większość osób ma tak, że jak coś widzi wszędzie, to się do tego przyzwyczaja i w końcu też to chce. Ja zawsze miałam odwrotnie. Im więcej czegoś widzę u innych, tym mniej ja to chcę. To nie dotyczy tylko jedzenia

Nie mam pojęcia jak ma wyglądać salon. Aktualnie mamy starą kanapę, na której z resztą śpimy, ale generalnie jest do wyrzucenia. Regał, który przeniesiemy do biura, jak położymy w nim wykładzinę. Stół, który jednak nie trafi do kuchni, tylko zostanie w salonie. No i TV, który chętnie byśmy zmienili na nowy, który żre mniej prądu.
No to właściwie docelowo mamy tylko stół. I lapmy w kształcie chmur


www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90260814/
Za to miałabym idealne miejsce, żeby się wyżyć z sezonowymi ozdobami, co marzy mi się od dawna.
Kuchnia będzie szara z drewnianym bukowym blatem. G. się upiera na czarne sprzęty. Ja niechętnie, ale chyba się na to zgodzę, bo stalowe to już będzie za dużo. Fakt, pasowałyby do lodówki i lamp, ale wszystko stalowo-szare?
Szafki bardzo proste, wszystkie zamknięte, zero ozdób. Zero pomysłów. Jedyne, co mi przychodzi do głowy to mini zielarnia na parapecie, ale trochę się boję, że będzie przeszkadzała w zdjęciach. Zobaczymy. No i te obrazki, ale one też by były raczej czarno-białe. A jeszcze płytki by się przydały między szafkami! Cholera, zupełnie o tym zapomniałam.
Trochę lepiej jest z łazienką, bo tam płytki trochę robią za dekorację. Za to nie mam pomysłu na wieszaki na ręczniki, coś na kosmetyki pod prysznicem i coś co zapełnienia pustki nad wanną. Oboje z G. (oddzielnie) wpadliśmy na pomysł dużego zegara, ale nie wiem czy to dobra opcja nad wanną i w ogóle w łazience.
Sypialnia to w ogóle leży i kwiczy. Dostaniemy w ciągu najbliższych 2 tygodni (a może nawet 1,5 tygodnia) łóżko od moich Rodziców. MALM z Ikei w orzechowym brązie. Nie mam kompletnie nic w pasującym kolorze, w Ikei też już nic takiego nie robią.
Znudziły mi się te meble. Teraz już są dla mnie za proste. Przez lata za to właśnie je uwielbiałam. Ale jak się je prawie 10 lat ogląda w prawie każdym pomieszczeniu, w którym się dłużej przebywa, to mogą się przejeść

Chyba trochę mnie to przerasta
