Dirty dancing

Mój misterny plan: ćwiczyć dziś z Ewą legł w gruzach przez:
- bombę kaloryczną w postaci gorącej czekolady, którą przygotowałam,
- spaghetti, które przygotowała moja przyjaciółka,
- kubełek KFC, który przygotował (przywiózł) mój Chłop.

Po tych posiłkach dochodzę do wniosku, że oglądanie Dirty dancing nie było najlepszym wyborem...


One latają tam pod sufitem, a ja mam problem wstać, by zaparzyć sobie herbate....
Ale, ale jutro też jest dzień. Totalne obżarstwo raz na jakiś czas nie zaszkodzi.

Nie wiem czy to psm, lub wręcz przeciwnie, ale rozczulają mnie te oto małe drzewka. A co do pierwszego zdjęcia to: muszę mieć taką doniczkę;)






















Bless:*