Świątecznych zakupów ciąg dalszy. Prezenty mam, wędliny (poprosiłam o zapakowanie próżniowo) mam, składniki na ciasto mam, suszone owoce na najlepszy kompot świata mam. Składniki na sałatkę i chleb muszę jeszcze kupić. Ale chleb to pewnie dopiero w niedzielę albo nawet w poniedziałek, żeby był świeżutki. O, jeszcze wodę mineralną i świeże owoce. I jakieś wino.
Smuci mnie tylko fakt, że Doktora M. nie będzie na Wigilii. Może uda mi się podrzucić mu parę ciepłych pierogów made by Babcia.
Smuci mnie tylko fakt, że Doktora M. nie będzie na Wigilii. Może uda mi się podrzucić mu parę ciepłych pierogów made by Babcia.