Pan hydraulik był tuż przed 10. Czyli kilka minut wcześniej.
Rozebrał zawór, ale żeby dobrać się do niego musiał pójść po butlę by podgrzać rurę.
Zrobił czysto, i szybko. Zajęło mu to jakieś 45 minut z zejściem by zakręcić dopływ wody do budynku i odkręcić go później.
Sprawdził, nie przecieka, zawór działa. It`s OK.
A ja wykorzystałem ten fakt walczenia z rurą i ... nie poszedłem do lekarza. Jakoś mi się nie chciało iść na prywatną sesję lekarską. Więc zadzwoniłem, powiedziałem że walczę z rurami i się umówiłem na przyszły czwartek.
Za to wyskoczyłem po chleb i coś do kawy.
Szczerze mówiąc, jakbym się uparł to bym zdążył na 11,30. Autobus miałem o 10,59 więc .... na siłę.