Noc nieprzespana, woda z jednej piwnicy niby opadła, w drugiej cały czas się utrzymuje i co wypompuje to za godzinę trzeba od nowa. Ale już coraz mniej. Za to ogrom pracy w piwnicy mnie przytłacza. Wszystko w szlamie, mule i innym dziadostwie, sprzątania i wietrzenia na miesiąc. Dziś już wyniosłam dwa ciężkie chodniki i wywiesiłam na trzepaku. Nie mam pojęcia jakim cudem znalazłam tyle siły żeby ciężkie i mokre chodniki podnieść na dwa metry i przerzucić przez rurę. Chyba adrenalina u mnie działa Nawet potwór był pełen podziwu że sama to zrobiłam
Jednak nie samą powodzią człowiek żyje, zresztą sprzątać jeszcze się nie da, a stanie i przyglądanie się czy woda się podnosi w piwnicy czy nie, też nie jest dobrym pomysłem. W ramach wczorajszego czuwania przy piwnicy pomalowałam paznokcie nowym lakierem.
Efekt ładny, ale co z tego skoro od rana paprałam się w błocie i wodzie w związku z czym obecnie lakieru praktycznie już nie ma bo odpadł Do końca tej pogody nie maluję paznokci, bo to syzyfowa praca
a teraz idę do ciasta bo potworowi zachciało się, a że ja dobra istota jestem to raz dwa najzwyklejsze ciasto z truskawkami zrobiłam.
Ot słodka ma nagroda za trud pracy
Jednak nie samą powodzią człowiek żyje, zresztą sprzątać jeszcze się nie da, a stanie i przyglądanie się czy woda się podnosi w piwnicy czy nie, też nie jest dobrym pomysłem. W ramach wczorajszego czuwania przy piwnicy pomalowałam paznokcie nowym lakierem.
Efekt ładny, ale co z tego skoro od rana paprałam się w błocie i wodzie w związku z czym obecnie lakieru praktycznie już nie ma bo odpadł Do końca tej pogody nie maluję paznokci, bo to syzyfowa praca
a teraz idę do ciasta bo potworowi zachciało się, a że ja dobra istota jestem to raz dwa najzwyklejsze ciasto z truskawkami zrobiłam.
Ot słodka ma nagroda za trud pracy