Wraz ze mną najwidoczniej wyspała się dziś moja bogini domowego ogniska
I na obiad, zamiast nudnych schabowych czy krupniku (doszłam do perfekcji, ale same wiecie - noż ile można), serwuję dziś mojemu mężowi kurczaka Nell Gwyn z pomarańczami. Robię go pierwszy raz, więc proszę trzymać kciuki.
P.S. Jak wyjdzie dodam zdjęcia i przepis

P.S. Jak wyjdzie dodam zdjęcia i przepis
