Szarlotka właśnie wyszła z piekarnika, sałatki stoją w równym rządku na balkonie obok tortu, kuchnia doprowadzona do porządku. Teraz M. może jeszcze raz szybko odkurzyć przedpokój, a jak skończy, wymasuje mi plecy, bo strasznie mnie bolą. Jutro u Mamy będę z nią przygotowywać mięso na pierwszy dzień Świąt, zawiozę jej ciasta. A jutro wieczorem nastawię kompot. I tyle, możemy świętować.
↧